Z DZIEJÓW PROHIBICJI... W POLSCE
Jak w dwudziestoleciu międzywojennym walczono z alkoholem
Jak w dwudziestoleciu międzywojennym walczono z alkoholem
W odradzającym się Państwie ścieżka do otwartej walki z alkoholizmem została utorowana wraz ukonstytuowaniem się Sejmu Ustawodawczego, wybranego w styczniu 1919 roku. W ławach sejmowych zasiadła liczna grupa działaczy antyalkoholowych, reprezentujących różne ugrupowania polityczne i pochodzących z wszystkich trzech zaborów. Stworzyli oni wspólny, ponadpartyjny front antyalkoholowy, wspierany przez Kościół katolicki i organizacje społeczne, z Polskim Towarzystwem Walki z Alkoholizmem "Trzeźwość" na czele. Do postaci pierwszoplanowych należeli: ks. Zygmunt Kaczyński, ks. Kazimierz Lutosławski (syn Franciszka Dionizego Lutosławskiego z Drozdowa, założyciela browaru w Drozdowie), ks. Wacław Bliziński i Maria Moczydłowska z Narodowego Zjednoczenia Ludowego. Pomysły lobby antyalkoholowego ścierały si w sejmie z interesami Skarbu Państwa i planami wprowadzenia ustawy monopolowej, w dość liberalny sposób regulującej możliwości sprzedaży i spożycia napojów alkoholowych. Ze strony zwolenników ograniczeń przeważały poglądy o potrzebie wprowadzenia całkowitego zakazu wyrobu i sprzedaży wszelkich napojów alkoholowych, choć pojawiały się też głosy zakładające bardziej pragmatyczne podejście. Ostatecznie przyjęto kompromisowy projekt, niezwykle mocno wspierany przez posłankę Marię Moczydłowską - nieprzypadkowo w późniejszym okresie wprowadzone prawo przyjęło się określać mianem "Lex Moczydłowskiej".
Ustawę O ograniczeniach w sprzedaży napojów alkoholowych przyjęto 23 kwietnia 1920 roku. Dotyczyła ona trunków o zawartości powyżej 2,5% alkoholu. Ustawa ograniczała liczbę miejsc sprzedaży i wyszynku do jednego na 2500 mieszkańców z zastrzeżeniem, że miejsc wyszynkowych nie może być więcej niż połowa. Przewidziano możliwość całkowitego zakazu sprzedaży napojów alkoholowych na terenie gminy, pod warunkiem przeprowadzenia głosowania na wniosek 1/10 mieszkańców którzy ukończyli 21 rok życia. Ustalono też minimalne odległości pomiędzy punktami sprzedaży a warsztatami fabrycznymi (zatrudniającymi powyżej 50 pracowników), kościołami, domami modlitwy, szkołami, sądami, więzieniami, dworcami i stacjami kolejowymi.Wprowadzono też całkowity zakaz sprzedaży napojów alkoholowych, poczynając od godziny 15.00 w dni przedświąteczne, do godziny 10.00 w dzień poświąteczny. Jak więc łatwo policzyć, "suchy" okres trwał 43 godziny. W roku 1921 szeroko dyskutowano proponowaną poprawkę zakładającą, by za napoje dopuszczone do wolnego obrotu uznać te o zawartości do 4% alkoholu. Za jej wprowadzeniem toptowali, rzecz jasna, przedstawiciele przemysłu piwowarskiego. Przeciwnicy wskazywali na nieuniknione – ich zdaniem – negatywne skutki takiej regulacji. Poprawka ostatecznie przepadła. W roku 1922 jedynie uściślono niektóre przepisy oraz zmieniono tytuł ustawy tak, by objęła ona nie tylko sprzedaż ale i spożycie napojów alkoholowych. Pomimo sprzyjających zapisów dotyczących możliwości wprowadzenia zakazu sprzedaży napojów alkoholowych, ustawa nie przyniosła skutków, których oczekiwali jej twórcy. Do 1930 roku przeprowadzono 629 głosowań nad lokalnym wprowadzeniem prohibicji i choć w większości zakończyły się one sukcesem to - z uwagi na zastrzeżenia władz administracyjnych - zakazy weszły w życie jedynie w 227 gminach.
Ksiądz Kazimierz Lutosławski. Portret z 1919 roku autorstwa St. Lenza. |
W roku 1931 wprowadzono nową ustawę, w której znacząco zliberalizowano większość przepisów. Do 4,5% podniesiono górną granicę określającą pojęcie napoju alkoholowego, podlegającemu ustawie. Zakaz sprzedaży ograniczono do samych dni świątecznych i to tylko w godzinach od 6.00 do 14.00. Unieważniono dotychczas wprowadzone zakazy gminne, wprowadzając w zamian przepisy zakładające ważność referendum w przypadku co najmniej 50% frekwencji (w okresie wcześniejszym zdarzało się, że w głosowaniu brało udział zaledwie kilka procent mieszkańców). Powszechnie przyjmuje się więc, że w roku 1931 skończyła się polska prohibicja. Nie jest to prawdą, a jedynie sporym uproszczeniem. Prohibicja nie była powszechnie obowiązującym prawem, a jedynie wariantem, który nowa ustawa zachowała. Była tylko znacznie trudniejsza do wprowadzenia. Nie zapominajmy też, że gdzieś w tle pojawiają się pieniądze. Podatki z monopolu spirytusowego czy produkcji piwowarskiej były znaczącą częścią budżetu. Niełatwo więc było z nich zrezygnować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz