BROWARY I SŁODOWNIE W SZESNASTOWIECZNYM KRAKOWIE, cz. IV
Dom "na Kozubowym" - ul. św. Tomasza 37
Na rogu ulic św. Krzyża i św. Tomasza stoi kamienica, dobrze znana amatorom dobrego piwa. Mieści się w niej lokal o nazwie House of Beer. Stali bywalcy wiedzą, że wybór piw jest w tym lokalu naprawdę szeroki. Bar na parterze zaopatrzony jest w dziewięć kranów, podobnie wyposażony jest bar w piwnicy. Piw butelkowych jest podobno sto pięćdziesiąt. Na swoich stronach internetowych lokal przedstawia się następująco: House of Beer to pub stworzony z myślą o znawcach i koneserach bursztynowego trunku, a także o ludziach którzy swoja piwną przygodę pragną dopiero rozpocząć. Oferujemy naszym gościom szeroki wybór piw lanych jak i butelkowych z małych i średnich polskich browarów, a także wiele marek belgijskich, czeskich, litewskich, ukraińskich i niemieckich. Informacje o lokalu nie wspominają o bogatych tradycjach piwowarskich tego miejsca. Zostały one niestety głęboko zagrzebane w mrokach niepamięci. Wielka w tym szkoda, bowiem z piwem i jego produkcją miejsce to było związane kilkaset lat.
Kamienica na Kozubowym. W parterze (jak i w piwnicach) swoją siedzibę ma House of Beer. Piętro zdobi sgraffito z końca pierwszej połowy XVII wieku, z czasów własności rodziny Gładyszów.
Zacznijmy od tego, że dzisiejsza ulica św. Tomasza (a właściwie jej wschodni odcinek, położony pomiędzy ulicą Szpitalną a murami miejskimi) nazywała się niegdyś ulicą Świnią lub Świńską, prawdopodobnie z uwagi na fakt, że zamieszkiwali przy niej głównie rzeźnicy. Drugim rzemiosłem, który było tu reprezentowane, było piwowarstwo (a w zasadzie piwowarstwo i słodownictwo). Stały tu m.in. trzy potężne słodownie należące do opata mogilskiego (zresztą cały blok zabudowy, położony w kwadracie ulic: św. Tomasza - św. Krzyża - św. Marka - uliczka podmurna, określany był mianem cysterskiego, stał tu m.in. murowany dwór opata z Mogiły, słodownie i kamienice czynszowe). W wieku XVI pojawia się w źródłach ulica Świdnicka. Należy ona do najbardziej zagadkowych ulic Krakowa. Informacje o niej podają jedynie Ambroży Grabowski i Stanisław Tomkowicz. Ten ostatni identyfikował ją jako ulicę Świnią albo Świńską, za Grabowskim przytaczając zdanie, iż ul. Świńską piszący, zapewne Niemiec, przez niewiadomość nazwał ją Swidnicensis, może od znanego dobrze w Krakowie piwa ze Świdnicy, które sprzedawano w piwnicy świdnickiej pod ratuszem. Rzeczywiście, ulica Świnia i Świdnicka to ta sama ulica, skąd jednak to przeinaczenie, trudno dociec. Przyjmijmy tłumaczenie Tomkowicza, które wydaje się tym bardziej prawdopodobne, że piwa w tym okresie przy ulicy Świdnickiej vel Świniej nie brakowało, i to zapewne dobrego.
Kamienica położona jest poza głównymi szlakami turystycznymi. To zresztą jedna z wielkich zalet tego miejsca.
Dla tej części ulicy doskonałym punktem orientacyjnym jest posiadłość określana jako Kozubowska lub na Kozubowym, której nazwa pochodzi od nazwiska piwowara Mikołaja Kozuba, występującego w źródłach w latach 1552 - 1554 (zapewne jednak aktywnego przez znacznie dłuższy okres czasu). Była to wówczas własność rodziny Czipsarów, wkrótce przeszła jednak w ręce Erazma Czeczotki. Tego samego, który zasłynął jako Krwawy Burmistrz, choć mówiono nań również Mały Cezar czy Borgia Krakowa. Zasłynął z rozlicznych oszustw, prowadzonej lichwy i rozpustnego trybu życia. Należało do niego wiele nieruchomości położonych na terenie Krakowa, zresztą nie wszystkie zastały przejęte w uczciwy sposób. Jak było z posiadłością Kozubowską nie wiemy (i zapewne pozostanie to już tajemnicą), pewne jest tylko, że była ona położona narożnie przy ulicy Świniej, jak również to, że z dawien dawna była posiadłością piwowarską. Po Mikołaju Kozubie działali tu Bartłomiej Piwko, Tomasz Trębacz (a następnie pozostała po nim wdowa Elżbieta), Jakub Dalej (drugi mąż Elżbiety Trębaczowej, sam zwany Trębaczką), Wojciech Jędrak, Wawrzyniec Prokopkowicz, Jan Sołtyszek i Stanisław Frycz. Ten ostatni działalność zakończył w roku 1617.
Widok tylnej części posesji kozubowej. Od strony ulicy znajdował się browar, przed nim studnia wykopana w ulicy.
W roku 1618 nieruchomość ta stała się własnością piwowara Jakuba Gładysza. W dziesięć lat później rozpoczął on szeroko zakrojoną przebudowę, przekształcając drewniany dom (z kamiennymi piwnicami) w murowaną kamienicę. Zakupił też sąsiednią posesję, należącą do bednarza Bartosza Kolasy. Browar ze słodownią usytuowany był wówczas po wschodniej stronie nieruchomości, z wjazdem od strony ul. św. Tomasza. Ściana od ulicy była murowana, zaś pozostałe trzy drewniane. W roku 1631 w ulicy przy murze browaru wykopano studnię na potrzeby browaru (a może raczej słodowni), zajmując cztery łokcie własności miejskiej (około 2,24 metra). Z tego też powodu ogrodzona tarcicami studnia wykorzystywana była nie tylko na potrzeby browaru i słodowni - służyła również celom publicznym. Przy każdym ówczesnym browarze istniała, rzecz jasna, izba szynkowa. Niestety, nie zachował się jej opis, choć możemy podejrzewać, że piwnice (pochodzące jeszcze z XV wieku) podzielone były na część produkcyjną (w której leżakowało piwo) i wyszynkową, do której z ulicy prowadziło zejście, nakryte daszkiem pulpitowym.
W roku 1643 część kamienicy i zabudowania browaru zostały zniszczone przez pożar. Browar wkrótce odbudowano, jednak porysowana ściana od ulicy wymagała pilnego remontu. Podparto ją filarem, dla budowy którego musiano wybrać grunt od ulicy. Filar można oglądać do dziś - znajduje się od strony ul. św. Tomasza, przy narożniku budynku. Nadana kamienicy forma przetrwała do dziś. Z tego czasu pochodzi też zdobiące kamienicę sgraffito. Czy choćby z tego względu kamienica nie powinna być nazywana Gładyszowską? Na koniec jeszcze kilka słów o przywołanym wyżej Jakubie Gładyszu. Był on wnukiem Jana Pochyłego, piwowara z ulicy Mikołajskiej, postaci znaczącej w krakowskim światku piwowarskim (jest on jedynym piwowarem, którego nazwisko występuje we wszystkich zachowanych spisach podatków pobieranych od piwowarów z XVI wieku, z lat 1557 - 1594). Córka Pochyłego, Jadwiga, poślubiła Jakuba Gładysza starszego, ojca Jakuba i Jana, również znanego piwowara krakowskiego. W roku 1618 Jakub młodszy nabył dom na Kozubowie. Od roku 1644 tradycyjne dla rodziny rzemiosło kontynuował Franciszek Gładysz, syn Jakuba. Nie jest jasne, do kiedy trwała piwowarska tradycja tego miejsca. Miło, że choć w części została przywrócona. Zawsze będąc w House of Beer wznoszę cichy toast za Jakuba Gładysza i innych piwowarów, tworzących piwowarską tradycję tego miejsca.
Na rogu ulic św. Krzyża i św. Tomasza stoi kamienica, dobrze znana amatorom dobrego piwa. Mieści się w niej lokal o nazwie House of Beer. Stali bywalcy wiedzą, że wybór piw jest w tym lokalu naprawdę szeroki. Bar na parterze zaopatrzony jest w dziewięć kranów, podobnie wyposażony jest bar w piwnicy. Piw butelkowych jest podobno sto pięćdziesiąt. Na swoich stronach internetowych lokal przedstawia się następująco: House of Beer to pub stworzony z myślą o znawcach i koneserach bursztynowego trunku, a także o ludziach którzy swoja piwną przygodę pragną dopiero rozpocząć. Oferujemy naszym gościom szeroki wybór piw lanych jak i butelkowych z małych i średnich polskich browarów, a także wiele marek belgijskich, czeskich, litewskich, ukraińskich i niemieckich. Informacje o lokalu nie wspominają o bogatych tradycjach piwowarskich tego miejsca. Zostały one niestety głęboko zagrzebane w mrokach niepamięci. Wielka w tym szkoda, bowiem z piwem i jego produkcją miejsce to było związane kilkaset lat.
Kamienica na Kozubowym. W parterze (jak i w piwnicach) swoją siedzibę ma House of Beer. Piętro zdobi sgraffito z końca pierwszej połowy XVII wieku, z czasów własności rodziny Gładyszów.
Zacznijmy od tego, że dzisiejsza ulica św. Tomasza (a właściwie jej wschodni odcinek, położony pomiędzy ulicą Szpitalną a murami miejskimi) nazywała się niegdyś ulicą Świnią lub Świńską, prawdopodobnie z uwagi na fakt, że zamieszkiwali przy niej głównie rzeźnicy. Drugim rzemiosłem, który było tu reprezentowane, było piwowarstwo (a w zasadzie piwowarstwo i słodownictwo). Stały tu m.in. trzy potężne słodownie należące do opata mogilskiego (zresztą cały blok zabudowy, położony w kwadracie ulic: św. Tomasza - św. Krzyża - św. Marka - uliczka podmurna, określany był mianem cysterskiego, stał tu m.in. murowany dwór opata z Mogiły, słodownie i kamienice czynszowe). W wieku XVI pojawia się w źródłach ulica Świdnicka. Należy ona do najbardziej zagadkowych ulic Krakowa. Informacje o niej podają jedynie Ambroży Grabowski i Stanisław Tomkowicz. Ten ostatni identyfikował ją jako ulicę Świnią albo Świńską, za Grabowskim przytaczając zdanie, iż ul. Świńską piszący, zapewne Niemiec, przez niewiadomość nazwał ją Swidnicensis, może od znanego dobrze w Krakowie piwa ze Świdnicy, które sprzedawano w piwnicy świdnickiej pod ratuszem. Rzeczywiście, ulica Świnia i Świdnicka to ta sama ulica, skąd jednak to przeinaczenie, trudno dociec. Przyjmijmy tłumaczenie Tomkowicza, które wydaje się tym bardziej prawdopodobne, że piwa w tym okresie przy ulicy Świdnickiej vel Świniej nie brakowało, i to zapewne dobrego.
Kamienica położona jest poza głównymi szlakami turystycznymi. To zresztą jedna z wielkich zalet tego miejsca.
Dla tej części ulicy doskonałym punktem orientacyjnym jest posiadłość określana jako Kozubowska lub na Kozubowym, której nazwa pochodzi od nazwiska piwowara Mikołaja Kozuba, występującego w źródłach w latach 1552 - 1554 (zapewne jednak aktywnego przez znacznie dłuższy okres czasu). Była to wówczas własność rodziny Czipsarów, wkrótce przeszła jednak w ręce Erazma Czeczotki. Tego samego, który zasłynął jako Krwawy Burmistrz, choć mówiono nań również Mały Cezar czy Borgia Krakowa. Zasłynął z rozlicznych oszustw, prowadzonej lichwy i rozpustnego trybu życia. Należało do niego wiele nieruchomości położonych na terenie Krakowa, zresztą nie wszystkie zastały przejęte w uczciwy sposób. Jak było z posiadłością Kozubowską nie wiemy (i zapewne pozostanie to już tajemnicą), pewne jest tylko, że była ona położona narożnie przy ulicy Świniej, jak również to, że z dawien dawna była posiadłością piwowarską. Po Mikołaju Kozubie działali tu Bartłomiej Piwko, Tomasz Trębacz (a następnie pozostała po nim wdowa Elżbieta), Jakub Dalej (drugi mąż Elżbiety Trębaczowej, sam zwany Trębaczką), Wojciech Jędrak, Wawrzyniec Prokopkowicz, Jan Sołtyszek i Stanisław Frycz. Ten ostatni działalność zakończył w roku 1617.
Widok tylnej części posesji kozubowej. Od strony ulicy znajdował się browar, przed nim studnia wykopana w ulicy.
W roku 1618 nieruchomość ta stała się własnością piwowara Jakuba Gładysza. W dziesięć lat później rozpoczął on szeroko zakrojoną przebudowę, przekształcając drewniany dom (z kamiennymi piwnicami) w murowaną kamienicę. Zakupił też sąsiednią posesję, należącą do bednarza Bartosza Kolasy. Browar ze słodownią usytuowany był wówczas po wschodniej stronie nieruchomości, z wjazdem od strony ul. św. Tomasza. Ściana od ulicy była murowana, zaś pozostałe trzy drewniane. W roku 1631 w ulicy przy murze browaru wykopano studnię na potrzeby browaru (a może raczej słodowni), zajmując cztery łokcie własności miejskiej (około 2,24 metra). Z tego też powodu ogrodzona tarcicami studnia wykorzystywana była nie tylko na potrzeby browaru i słodowni - służyła również celom publicznym. Przy każdym ówczesnym browarze istniała, rzecz jasna, izba szynkowa. Niestety, nie zachował się jej opis, choć możemy podejrzewać, że piwnice (pochodzące jeszcze z XV wieku) podzielone były na część produkcyjną (w której leżakowało piwo) i wyszynkową, do której z ulicy prowadziło zejście, nakryte daszkiem pulpitowym.
W roku 1643 część kamienicy i zabudowania browaru zostały zniszczone przez pożar. Browar wkrótce odbudowano, jednak porysowana ściana od ulicy wymagała pilnego remontu. Podparto ją filarem, dla budowy którego musiano wybrać grunt od ulicy. Filar można oglądać do dziś - znajduje się od strony ul. św. Tomasza, przy narożniku budynku. Nadana kamienicy forma przetrwała do dziś. Z tego czasu pochodzi też zdobiące kamienicę sgraffito. Czy choćby z tego względu kamienica nie powinna być nazywana Gładyszowską? Na koniec jeszcze kilka słów o przywołanym wyżej Jakubie Gładyszu. Był on wnukiem Jana Pochyłego, piwowara z ulicy Mikołajskiej, postaci znaczącej w krakowskim światku piwowarskim (jest on jedynym piwowarem, którego nazwisko występuje we wszystkich zachowanych spisach podatków pobieranych od piwowarów z XVI wieku, z lat 1557 - 1594). Córka Pochyłego, Jadwiga, poślubiła Jakuba Gładysza starszego, ojca Jakuba i Jana, również znanego piwowara krakowskiego. W roku 1618 Jakub młodszy nabył dom na Kozubowie. Od roku 1644 tradycyjne dla rodziny rzemiosło kontynuował Franciszek Gładysz, syn Jakuba. Nie jest jasne, do kiedy trwała piwowarska tradycja tego miejsca. Miło, że choć w części została przywrócona. Zawsze będąc w House of Beer wznoszę cichy toast za Jakuba Gładysza i innych piwowarów, tworzących piwowarską tradycję tego miejsca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz